RYBIA ŁUSKA
Kilka słów o przeobrażeniach
Damian Musiala
5/16/2024


Rybia łuska w bursztynie?
Widzieliście kiedyś bursztyn, w którym znajdowało się coś, co przypominało rybie łuski?
Jeśli jesteście ciekawi co to takiego, to już spieszę z wyjaśnieniem oraz informacją, jak taki efekt można uzyskać domowym sposobem.
Otóż to nic innego jak mikropęknięcia wewnątrz jantaru. Powstają one na skutek wysokiej temperatury bądź/i dużego ciśnienia. Bursztyny nie są jednakowe - różnią się oczywiście kolorem, składem chemicznym ale i np. ilością niewidocznych dla oka pęcherzyków powietrza czy mikroskopijnymi zanieczyszczeniami inną materią.
To właśnie te wszystkie składowe wpłyną na finalny obraz każdego kawałka.
Jak dokonać takiego przeobrażenia?
Do otrzymania pięknych okazów używa się autoklawu - specjalnej maszyny, gdzie możemy poddać różne kamienie szlachetne (nie tylko bursztyn) na działanie temperatury i ciśnienia w otoczeniu różnych gazów.
W domowych warunkach wystarczy, że użyjemy do tego celu soli bądź piasku, którymi przysypiemy bursztyn i wstawimy do piekarnika (bądź wyłożymy na patelni) nagrzanego do ~200-250'C na około 45 minut (wszystkie te wartości są mocno umowne). Oprócz tego, bursztyn po takim zabiegu może stać się klarowny tzn. z np. nudnej barwy określanej wśród bursztynników mianem mydła - przeobrazi się w przeźroczysty (często z tzw. chmurką wewnątrz).
Należy tylko pamiętać o tym, żeby stygł bardzo powoli, co zapobiegnie ewentualnym pęknięciom...
Czy to wciąż bursztyn - oczywiście! Określamy go jednak od tej pory modyfikowanym.
Czy warto? Wszystko kwestią gustu - niektórzy klienci kochają się w takich właśnie formach, a dla innych sukcynit (bardziej naukowa nazwa bursztynu) to tylko ten bez ingerencji człowieka.
Z własnego doświadczenia napiszę, że zdarzają się takie bryłki, które są na tyle nieciekawe (mówiąc wprost - brzydkie), że jedynie mała kosmetyka może je uratować. I tutaj jak w przypadku ludzi - nie warto przesadzać.